Każdy z nas uczestniczył lub był świadkiem rozmów dotyczących zdrowego odżywiania oraz odchudzania. Większość tego typu dyskusji sprowadza się oczywiście do wykluczenia z diety słodyczy, ale co ważne, również do drastycznego obcięcia podaży tłuszczu. Tendencja ta dotyczy szczególnie kobiet. Nagle okazuje się, że w menu mamy chudą wędlinę, drób gotowany na parze bez dodatku tłuszczu, a tłusta kiełbasa, boczek i karkówka to największe zło, na które pozwolimy sobie po zakończeniu diety. Jednak czy takie postępowanie na pewno jest słuszne? Skąd wziął się pogląd dotyczący szkodliwości tłuszczu i cholesterolu? Na te i wiele innych pytań odpowiemy w niniejszym, artykule.

TŁUSZCZE NIE TAKIE ZŁE Początkiem deprecjonowania wartości tłuszczu w diecie, a wręcz próby udowodnienia jego szkodliwego działania na zdrowie człowieka były badania przeprowadzone na początku lat 50. XX wieku przez uczonego Ancela Keys’a. Wysnuł on bowiem hipotezę opartą o badania przeprowadzone w 22 krajach na 13 tysiącach osób. Według tych badań, wysokie spożycie tłuszczu nasyconego bezpośrednio korelowało ze zwiększonym ryzykiem chorób serca. Jak się jednak okazało, Keys przeanalizował dietę badanych wyłącznie z 7 krajów, zupełnie ignorując te państwa gdzie spożycie tłuszczów zwierzęcych było wysokie, a zachorowalność na choroby serca niska. I choć stawia to pod wielkim znakiem zapytania wiarygodność takich badań, a wielu naukowców podważało tę teorię, to był to (niesłuszny) początek wojny z tłuszczami nasyconymi, który zapoczątkował trwającą po dziś dzień epidemię nadwagi w Stanach Zjednoczonych i triumf diety wysokowęglowodanowej… CZYTAJ DALEJ